Ostatnimi czasy
szczęście się mnie nie trzyma. Pech za pechem pcha się w moje życie związane z
bieganiem. Ucierpiała moja forma w wyniku bardzo długiej przerwy związanej z
kontuzją. Kiedy byłem już pełen optymizmu i zapału na nadchodzące nowe treningi,
życie znowu sprawiło mi psikusa w postaci choroby .
Być może nie ma co siać paniki , nie doskwiera mi nic strasznego i co najuważniejsze żyć będę.
Ale sami wiecie jak uporczywe dla każdej osoby a co dopiero sportowca może być
zwykłe przeziębienie bądź grypa. Tym razem dopadło mnie to choróbsko dość intensywnie
i nie ma co ukrywać, leżę i męczę się w łóżku. Toczę niemałą walką- ja kontra grypa ,a przy tym kolejny raz
zaniedbuję moją formę i opuszczam treningi .
Wiem, wiem, że część z Was może uważać, że treningi nie
uciekną i nie ma co ubolewać nad tym faktem, ale dla sportowca każdy opuszczony trening jest dość istotny. Cóż, jednak zdrowie jest
ważniejsze i czas się wykurować. Mam nadzieję tylko, że kiedy poprawi się moja
odporność i będę w pełni sił , już nic
nie stanie mi na drodze i ponownie będę mógł kontynuować swoje treningi z pełnym zapałem, tak jak to miało miejsce
tuż przed kontuzją, kiedy naprawdę byłem w całkiem niezłej formie.
Póki co uciekam do
łóżka toczyć dalszy bój z grypą, na
dodatek dopadła mnie jeszcze mega gorączka. Mam nadzieję, że trochę gripexu i
polopiryny pozwoli mi stanąć ponownie na nogi.
No comments:
Post a Comment