First and last round: wiśnie vs
zakwasy
Następnego dnia ciężko Ci podnieść
się z łóżka? Czujesz się jakbyś dostał „łomot” na treningu bokserskim? Mówisz sobie, że to był
ostatni raz jak pobiegłeś dzień wcześniej? No cóż… ból hartuje ciało przecież
;) Łatwo powiedzieć..
Po kilkunastu godzinach przyczyną
takiego stanu rzeczy po intensywnym treningu jest opóźniona bolesność mięsni
szkieletowych. Uszkodzenia włókien mięśniowych są następstwem powstawania kwasu
mlekowego w warunkach niedoboru tlenu w mięśniach. Stąd bolesność naszego ciała.
Nic dziwnego – wręcz naturalna reakcja obronna organizmu na mikro urazy tkanek
mięśniowych.
Istnieje kilka sprawdzonych metod
zwalczania i łagodzenia zakwasów. Każda z nich bywa bardziej lub mniej odpowiednia
dla danej osoby, ponieważ każdy z Nas w różny sposób reaguje na zakwasy.
Poniżej przedstawię mój ulubiony sposób na walkę z zakwasami Pamiętajcie, że ten
sposób nie gwarantuje natychmiastowej ulgi, ale przyczynia się do zmniejszenia
dolegliwości.
Sok z wiśni :) Tak, to jest ten
banalny sposób. Najbardziej naturalny i
jakże skuteczny (przynajmniej dla mnie)
sposób na zakwasy. Czytałem kiedyś badania na temat dobroczynnego wpływu tych
owoców na mięśnie. Postanowiłem spróbować i… działa ;) Oczywiście ten cudowny
czerwony eliksir nie pozbawia mnie w trybie natychmiastowych bolesności mięśni,
ale mogę rzec z całą pewnością, że zmniejsza jego intensywność, co w niektórych
przypadkach jest ulgą nie do opisania.
Ale jak to działa? Hm… W przypadku
dłuższych wybiegów doznajemy licznych urazów w tkance mięśniowej, co prowadzi
do powstawania stanów zapalnych wyzwalających wolne rodniki. I tu właśnie jest
główna rola tych smacznych owoców. Soczyste wiśnie zawierają antocyjany (dla
wnikliwych: składniki o bardzo dużych właściwościach antyoksydacyjnych – też mi
wyjaśnienie, ale to nie lekcja chemii ;p), które to właśnie wyłapują te wolne
rodniki. Co jeszcze, sok z wiśni wspomaga utrzymywanie szczelności naczyń
krwionośnych i usprawnia przepływ krwi, a to pomaga zażegnać proces zapalny. Antocyjany
można znaleźć również w innych świeżych owocach, jednak wiśnie królują pod tym względem. W
przypadku długich biegów, np. maraton warto spożywać wiśniowy sok nawet na 5
dni przed, w dniu i na 2 dni po maratonie, co przyspieszy odbudowę mięśni.
Mam nadzieję, że nie liczycie, iż sok
wiśniowy w kartonie ze sklepu przyjdzie Wam z pomocą w potrzebie.. W wyniku
procesów technologicznych (temperatura, wszelkie dodatki) taki „sok” zawiera
śladowe ilości antocyjanów. Najlepszym rozwiązaniem jest własnoręcznie wyciśnięty sok wiśniowy,
bądź jedzenie tych świeżych owoców. Ja
już zamroziłem drylowane wiśnie, by móc korzystać z ich dobroczynnego wpływu w
trakcie zimy i wiosny. No… ‘parę’ słoików też mam w spiżarni. Jestem
przekonany, że o zakwasach zapomnę na amen – prawie na amen, gdyż co to za
trening bez zakwasów.. ;)
A poniżej coś na
upalne dni:
- mrożone wiśnie
- inne owoce, np. pomarańcza, banan
- odrobina cukru
Zmiksuj
wszystko i wiśniowe smoothie gotowe. Tylko pamiętaj, wypij wcześniej zanim nie
będziesz w stanie podnieść się z łóżka następnego ranka ;)
Smacznego!
Super propozycja! :)
ReplyDelete