Aug 8, 2012


First and last round: wiśnie  vs  zakwasy

           
          Następnego dnia ciężko Ci podnieść się z łóżka? Czujesz się jakbyś dostał „łomot” na  treningu bokserskim? Mówisz sobie, że to był ostatni raz jak pobiegłeś dzień wcześniej? No cóż… ból hartuje ciało przecież ;) Łatwo powiedzieć..


            Po kilkunastu godzinach przyczyną takiego stanu rzeczy po intensywnym treningu jest opóźniona bolesność mięsni szkieletowych. Uszkodzenia włókien mięśniowych są następstwem powstawania kwasu mlekowego w warunkach niedoboru tlenu w mięśniach. Stąd bolesność naszego ciała. Nic dziwnego – wręcz naturalna reakcja obronna organizmu na mikro urazy tkanek mięśniowych.
            Istnieje kilka sprawdzonych metod zwalczania i łagodzenia zakwasów. Każda z nich bywa bardziej lub mniej odpowiednia dla danej osoby, ponieważ każdy z Nas w różny sposób reaguje na zakwasy. Poniżej przedstawię mój ulubiony sposób na walkę z zakwasami Pamiętajcie, że ten sposób nie gwarantuje natychmiastowej ulgi, ale przyczynia się do zmniejszenia dolegliwości.
            Sok z wiśni :) Tak, to jest ten banalny sposób.  Najbardziej naturalny i jakże skuteczny  (przynajmniej dla mnie) sposób na zakwasy. Czytałem kiedyś badania na temat dobroczynnego wpływu tych owoców na mięśnie. Postanowiłem spróbować i… działa ;) Oczywiście ten cudowny czerwony eliksir nie pozbawia mnie w trybie natychmiastowych bolesności mięśni, ale mogę rzec z całą pewnością, że zmniejsza jego intensywność, co w niektórych przypadkach jest ulgą nie do opisania.  
            Ale jak to działa? Hm… W przypadku dłuższych wybiegów doznajemy licznych urazów w tkance mięśniowej, co prowadzi do powstawania stanów zapalnych wyzwalających wolne rodniki. I tu właśnie jest główna rola tych smacznych owoców. Soczyste wiśnie zawierają antocyjany (dla wnikliwych: składniki o bardzo dużych właściwościach antyoksydacyjnych – też mi wyjaśnienie, ale to nie lekcja chemii ;p), które to właśnie wyłapują te wolne rodniki. Co jeszcze, sok z wiśni wspomaga utrzymywanie szczelności naczyń krwionośnych i usprawnia przepływ krwi, a to pomaga zażegnać proces zapalny. Antocyjany można znaleźć również w innych świeżych owocach,  jednak wiśnie królują pod tym względem. W przypadku długich biegów, np. maraton warto spożywać wiśniowy sok nawet na 5 dni przed, w dniu i na 2 dni po maratonie, co przyspieszy odbudowę mięśni.
            Mam nadzieję, że nie liczycie, iż sok wiśniowy w kartonie ze sklepu przyjdzie Wam z pomocą w potrzebie.. W wyniku procesów technologicznych (temperatura, wszelkie dodatki) taki „sok” zawiera śladowe ilości antocyjanów. Najlepszym rozwiązaniem  jest własnoręcznie wyciśnięty sok wiśniowy, bądź  jedzenie tych świeżych owoców. Ja już zamroziłem drylowane wiśnie, by móc korzystać z ich dobroczynnego wpływu w trakcie zimy i wiosny. No… ‘parę’ słoików też mam w spiżarni. Jestem przekonany, że o zakwasach zapomnę na amen – prawie na amen, gdyż co to za trening bez zakwasów.. ;)

A poniżej coś na upalne dni:
  • mrożone wiśnie
  • inne owoce, np. pomarańcza, banan
  • odrobina cukru
Zmiksuj wszystko i wiśniowe smoothie gotowe. Tylko pamiętaj, wypij wcześniej zanim nie będziesz w stanie podnieść się z łóżka następnego ranka ;)


Smacznego!

1 comment: