Ból
jest przejściowy. Duma trwa wiecznie!
Nadszedł w końcu ten dzień, kiedy mogłem
wrócić na szlaki biegowe. Z pewnością zapytacie „Jak to wrócić?” Już wyjaśniam.
Przez lenistwo oraz brak dostatecznej wiedzy nabawiłem się, niecałe dwa miesiące
temu, kontuzji. Choć skrót brzmi bardzo enigmatycznie (ITBS), w rzeczywistości
to nic innego jak zespół tarcia pasma biodrowo piszczelowego. Szczegółowo
problem przedstawię w kolejnych wpisach, dziś natomiast skoncentruję się na
innej rzeczy.
Dla
biegacza, który regularnie ćwiczy, nie ma nic gorszego jak taka długa przerwa
od ulubionego zajęcia. Dla mnie był to szok! Bezczynne siedzenie doprowadzało
mnie do szału. Nie mogłem sobie tego
darować i mimo bólu w kolanie próbowałem biegać. Niestety ból był silniejszy,
niż moja determinacja! Co prawda przebiegłem 4 – 5 kilometrów, ale to było
wszystko. Denerwowało mnie to, bo wcześniej poniżej 10tki (10 km) nie
schodziłem. Wkurzenie narastało tym bardziej, że moim ambitnym planem było
wzięcie udziału w maratonie, który organizowany jest za 3 miesiące.
W
tej chwili nie wiem co ze mną będzie. Z jednej strony dwa i pół miesiąca to
mało czasu na przygotowanie, ale z drugiej warto marzyć i realizować swoje
marzenia. Za 2,5 miesiąca okaże się, czy jestem gotowy wziąć udział w
maratonie. Wiem, że czeka mnie ciężka praca, ale nie przestaję wierzyć, że mimo
wielu przeciwności dojdzie do spełnienia mojego marzenia. Na razie biegam,
stopniowo zwiększając dystans. Jednak to dystanse dłuższe niż 5 km pokażą, czy
moje kolano będzie działać poprawnie. 3majcie kciuki!
Niedługo uruchomię mojego fun page na
Facebooku, na którego już serdecznie zapraszam! Będę tam codziennie umieszczać
krótkie wpisy na temat biegania i nie tylko ;)
Szerokości...
No comments:
Post a Comment