Na pierwszy trening po kontuzji to
właśnie tam udałem się sprawdzić jak bardzo ucierpiała moja forma w wyniku długiej
przerwy. Jednak przede wszystkim,
chciałem ponownie poczuć wolność człowieka, który biegnąc przed siebie zostawia
za sobą wszelkie zmartwienia i rozkoszuje się o 7 rano orzeźwiającym powietrzem
pośród ogromnych ilości zieleni spowitych mgłą. I marzyć mógłbym tak dalej,
jednak nie mogę. Nie pozwala mi na to fakt, że ledwo co o 7 wyszedłem pobiegać to
wróciłem niespełna po 22 minutach! Spoglądam w telefon, 4,1 km w 21:53… ‘Co to
ma znaczyć?!’ - zapytałem siebie w duszy.
Po prostu nie wierzyłem, nie wierzyłem, że po 22 minutach mogę być tak
zmęczony. Może za szybkie tempo na początku, a może tamto..a może to mgła
skróciła mój rozległy widok trasy, którą miałem przed oczami. Właśnie.. miałem
- 5 miesięcy temu.. I niestety, to nie była wina mgły.
Po skończonym biegu uświadomiłem sobie, jak ciężko coś zyskać, a
szybko można stracić. Teraz jestem świadom, ile muszę jeszcze nadrobić, ale co
najważniejsze wiem też to, że szybko wrócę do poprzedniej formy.
‘PAMIĘTAJ’ ktoś
mi kiedyś rzekł:
„Wszystko
można osiągnąć, gdy człowiek się uprze i wytrwale dąży do celu. Takie cuda
zdarzają się codziennie."
No comments:
Post a Comment